Szukaj na tym blogu

środa, 7 lipca 2010

Józef Szymańczyk: między fotografią zakładową a "fotografią ojczystą" (02.07-25.07.10, Galeria Sztuki Wozownia, Toruń)

 Fabrykant łapci, wyplatanie łapci z łyka, Polesie, 1937


Kto interesuje się dokumentem fotograficznym powinien zobaczyć w Toruniu ok. 100 oryginalnych zdjęć Józefa Szymańczyka z końca lat 30. Są to oryginale odbitki ("vintage") z tzw. albumu Krokera lub kopie z początku lat 90. ze zbioru Muzeum Regionalnego w Kutnie. Ekspozycja uzupełniona została o zdjęcia Zofii Chomętowskiej i S. Hochmana, którego fotografia zbliżona jest w stylu do Szymańczyka. 

 We wspólnej izbie rodzina wielopokoleniowa przed udaniem się na spoczynek (u góry odzież zawieszona na drągach zastępujących szafy), Polesie, 1937

W końcu lat 30. Szymańczyk podobnie, jak Chomętowska i Hochman, stosował na zdjęciach białe napisy wykonane za pomocą przymocowanych do negatywu masek fotograficznych, np. POLESIE – NAPRAWA SIECI, MAŁY POLESZUK, TYPY POLESKIE, co miało ułatwić identyfikację formy i idei. W tym pocztówkowym formacie prace Szymańczyka wychodzą jednak poza znany stereotyp tej formy kultury wizualnej i pamiątki, ale bez relikwii. Udało mu się np. pokazać uczucia między dziadkiem a wnukiem (Typy poleskie. Piotr Mielech z wnuczkiem Nikołajem Chmielewskim. Wieś Lisiczyce, Polesie (1937)) czy typowe zawody (Fabrykant łapci, wyplatanie łapci z łyka, Polesie, 1937). Fotografował także różne przejawy szczęśliwego i częściej biednego dzieciństwa. Szczególnie interesowały go kołyski wiszące na zewnątrz i wewnątrz domu. Niektóre zdjęcia zapowiadają typ dokumentu podjęty w końcu lat 70. przez Zofię Rydet w Zapisie socjologicznym (1978-1990). Takim przykładem jest praca Szymańczyka We wspólnej izbie rodzina wielopokoleniowa przed udaniem się na spoczynek (u góry odzież zawieszona na drągach zastępujących szafy), Polesie, 1937. 

 Polesie. Rozpacz, 1937

W 1936 roku Szymańczyk, jak wielokrotnie opowiadał przy różnych okazjach, odwiedził w Wilnie zakład fotograficzny Jana Bułhaka. Spotkanie z wielkim ówczesnym autorytetem w sprawach fotografii artystycznej zrobiło na prowincjonalnym fotografie z Kosowa Poleskiego wielkie wrażenie, tym bardziej, że – jak opowiadał Szymańczyk – mistrz z Wilna przekonywał go do programu "fotografii ojczystej". Ale to zdjęcia z biednych chat poleskich uczyniły z Szymańczyka  ważnego dokumentalistę lat 30., być może najważniejszego, gdyż dorobek Aleksandra Minorskiego jest zapomniany, a Bułhak czy Chomętowska tworzyli w stylu piktorialnym, przy pozorach krytycznego dokumentu, gdyż dokument zawsze powinien poświadczać "prawdę", "twarz czasu", aby przybliżyć się np. do koncepcji Agusta Sandera czy Eugene Atgeta.

 Typy Poleskie, 1937

Polecam także katalog z opisywanej wystawy. Można w nim przeczytać życiorys Józefa Szymańczyka oraz mój nowy tekst o tym skromnym, a jakże owładniętym pasją fotografie, którego poznałem chyba w 1986 r. w Kutnie. Wspomniany katalog zawiera także kilkadziesiąt reprodukcji (także Chomętowskiej i Hochmana), w tym tak znaczącej dla polskiej fotografii Szymańczyka, jak Polesie. Rozpacz, która od 1939 nie była publicznie pokazywana ani reprodukowana. Dlaczego? O tym można oczywiście przeczytać w moim tekście. Zachęcam do obejrzenia filmu Adama Kulika Polesia czar i lektury katalogu. Na ekspozycji pokazywany jest także świetny w koncepcji i w realizacji film Andrzeja Różyckiego Fotograf Polesia. 



Brak komentarzy: